Piętnastego stycznia spadł pierwszy
śnieg. Co prawda sypało trochę w grudniu, ale teraz on nie stopniał, są mrozy i
wszyscy są szczęśliwi. No, może nie wszyscy. Najpierw chcą dużo śniegu, a potem
narzekają, że mokre buty, że zimno, że ślisko… Ja się bardzo ucieszyłam, jak
zobaczyłam rano, że jest biało. Monika z żalem wyjęła swoją puchową kurtkę i
buty na płaskiej podeszwie, a Klaudia z radości cały poranek śpiewała „Ulepimy
dziś bałwana?" [link].
Pół dnia snułam się po pokoju,
dziewczyny były na zajęciach, a ja nie miałam co ze sobą zrobić. Zadzwoniłam do
Soni, ale ona była w pracy. Powiedziała tylko, że rozmawiała z Mikołajem i
obiecała zadzwonić później. Nie brzmiała, jakby było źle. Szczególnie dobrze
raczej też nie…
W końcu postanowiłam iść na zakupy. Nie mogłam
już dłużej siedzieć na tyłku, więc uznałam, że zrobię jakiś dobry obiad. Z takim
zamiarem wyszłam z akademika, ale po drodze spotkałam Mateusza i Julka.
- Majka! Cześć! – Zawołał już z daleka
Mateusz i wyciągnął ręce.
- Cześć, chłopaki! – Przytuliłam Matiego,
a potem Julka. – Co tam?
- Czasem się zastanawiam, co ja robię na
tych studiach – westchnął rudy.
- Każdy tak ma, spokojnie. Jeszcze
pierwszej sesji nie zaliczyłeś.
- I nie wiem, czy zaliczę.
- Daj spokój – przewrócił oczami Julek. –
Przeżywasz od dwóch tygodni.
- Za to ty cały dzień śpiewasz „Czy
ulepimy dziś bałwana?”, więc się nie odzywaj!
- Klaudia też cały poranek to śpiewała,
przez co i mi się udzieliło.
- To może ulepimy? – Zapytał z nadzieją
Julek i spojrzał na mnie.
- Czemu nie – zażartowałam. Myślałam, że
i on żartuje.
- To chodźcie – brodacz rzucił się na
śnieg.
- Możemy iść chociaż rzeczy zostawić? –
Zawołał za nim Mateusz.
- Nie!
Spojrzeliśmy po sobie i, jakby na sygnał,
puściliśmy się biegiem za kumplem. Zanim zaczęliśmy lepić, chłopaki postanowili
wytarzać mnie w śniegu. Wrzeszczałam wniebogłosy, ale nie miałam szans przy nich
dwóch. Nagle zjawili się przy nas Dorian z Mikołajem.
- Siema, co robicie? – Zawołał wesoło
Dorian, jakby nie widział, że leżę w śniegu, a chłopaki sypią mi go jeszcze na
nogi.
- Opalam się, nie widać? – Zapytałam ironicznie,
ale się śmiałam. – Nienawidzę was – zwróciłam się do moich oprawców.
- Będziemy lepić bałwana! – Julek ekscytował
się jak dziecko. – Lepicie z nami?
- Dobry pomysł. A mogę moją siostrę
przyprowadzić? – Zapytał Dorian.
- Pewnie – powiedziałam. – Jedź po nią,
a ja pójdę się przebrać i spotkamy się tutaj za jakieś pół godziny, ok?
- Super!
- A was i tak zabiję – pogroziłam Julkowi
i Mateuszowi palcem, ale oni wybuchli jeszcze głośniejszym śmiechem.
Zgodnie z planem wszyscy spotkaliśmy się
pół godziny później na kampusie. Poznałam w końcu prześliczną siostrę Doriana –
Lilianę. Sześciolatka bardzo nie lubi jak się zdrabnia jej imię i jej brat od
razu to zaznaczył. Na początku była trochę przerażona. Wcale się nie dziwię, bo
też bym się bała, patrząc na tych wariatów.
- Majka? – Zagadnął mnie Dorian, gdy
toczyłam już drugą kulkę.
- Tak?
- Ktoś jeszcze chciałby przyjść…
- To powiedz, żeby przyszedł! Im więcej
ludzi, tym lepiej.
- To Olek – dodał ostrożnie.
Serce jakby mi przyspieszyło.
- Tym bardziej niech przyjdzie.
- Chcesz z nim pogadać? Bo on bardzo
chce, ale się czai i tak wiesz… - zmieszał się.
Spojrzałam w końcu na niego.
- Chcę. Niech przychodzi.
Dorian się rozchmurzył i od razu odszedł
na bok, żeby zadzwonić do Olka. Czas kończyć tą dziecinadę, jesteśmy dorośli –
pomyślałam sobie. Zjawił się po niecałych pięciu minutach z dwoma dużymi marchewkami.
- Zapomnieliście o czymś! – Zawołał i
wtedy wszyscy na niego spojrzeli.
Dopiero zrozumiałam, jak bardzo za nim
tęskniłam. Jak brakowało mi tego szczerego, chłopięcego uśmiechu i potarganej,
teraz mokrej od śniegu, grzywki. Uśmiechnęłam się na jego widok, a on najpierw
lekko się zmieszał, a potem odwzajemnił uśmiech. Dał chłopakom marchewki i
podszedł do mnie.
- Cześć.
- Hej – nadstawiłam policzek do buziaka.
Cmoknął mnie i popatrzył na bałwana, którego rzeźbiłam.
- Fajny bałwan.
- Dzięki. W takim tempie zrobimy ich z
pięć.
- Majka, chciałbym z tobą porozmawiać.
- Ja z tobą też, ale nie teraz. Przejdziemy
się później? – Spojrzałam na niego, a jego twarz tak rozjaśniała, jakbym co
najmniej zgodziła się za niego wyjść.
- Mam orzeszki paprykowe – powiedział ciszej,
żeby nikt nie usłyszał.
- Tym bardziej musimy się przejść –
odpowiedziałam też cicho i zaśmialiśmy się.
Śmiechów i wygłupów nie było końca. Ulepiliśmy
trzy bałwany różnych rozmiarów, nałożyliśmy im nasze szaliki i czapki. Mateusz
pobiegł po korki od butelek, żeby zrobić z nich oczy i guziki. Zrobiliśmy kilkanaście
selfie z bałwanami, a potem ktoś
zawołał jakąś dziewczynę, żeby nam zrobiła zdjęcie. Olek nie odstępował mnie na
krok i na każdym zdjęciu stoimy obok siebie. Przez chwilę czułam, jakby się nic
nie wydarzyło między nami i wszystko było po staremu. Podobało mi się to
uczucie.
Po czternastej dołączyła do nas Monika. Nie
chciała się z nami tarzać w śniegu i tylko stała z boku, wpatrzona w telefon.
- Coś jej się stało? – Zapytał mnie Olek
i kiwnął głową na Monikę.
- Nic. Po prostu jej nie bawią takie
rzeczy. Nie chce się zamoczyć.
- Ojej – przewrócił oczami.
- Nie każdy dojrzewa z opóźnieniem, jak
my – zaśmiałam się.
- Nie każdy ma taki dystans do siebie i
potrafi się bawić, jak my – odparł z przekąsem.
- Przestań – zbeształam go.
- Jest mi ostro zimno! Kiedy idziemy? –
Zapytał Julek.
- Masz brodę i ci zimno? – Wyśmiał go
Olek.
- W łapy mi zimno.
- Rękawiczki się nosi. Możecie przyjść do
nas na herbatę! – Zawołałam, żeby wszyscy usłyszeli.
- Ja muszę odwieźć Lilianę do domu, bo
idzie z mamą do lekarza – powiedział Dorian.
- Jadę z tobą – oznajmiła Monika.
- To co, idziecie do mnie? – Zapytałam reszty.
Chłopaki spojrzeli na Olka, jakby
czekali na przyzwolenie. Ten pod presją się zmieszał i w końcu zadecydował:
- Oczywiście. Jednak nie ma to jak
herbata zrobiona przez kobietę.
- A czym się różni od tej, którą robią
faceci?
- Jest taka, jakby bardziej… - zabrakło
mu argumentu.
- …kobieca – skończył za niego Mateusz. –
Z daleka czuć to kobiece uczucie, towarzyszące parzeniu.
Pokręciłam ze śmiechem głową.
- Nie jesteście normalni. Naprawdę.
- Ale i tak nas kochasz – wyszczerzył się
Julek.
- Tak, i tęskniłam za wami.
- Oooo – mruknęli wszyscy na raz.
- Aż cię przytulę! – Powiedział Mateusz
i mnie objął.
- Ja też!
- I ja!
I w taki oto prosty sposób o mało mnie
nie udusili.
Chłopaki poszli przodem, a ja z Olkiem
zostaliśmy w tyle. Szliśmy chwilę w milczeniu, ale jak nigdy mi to
przeszkadzało.
- Olek, później pójdziemy na spacer? Nie
chciałam zbywać chłopaków, a wiesz, dawno się nie widzieliśmy…
- Jasne, jasne. Posiedzimy trochę, a
potem się przejdziemy.
- Cieszę się.
Spojrzał mi w oczy.
- Ja chyba bardziej.
W pokoju zrobiłam wszystkim gorącą
herbatę z miodem. Zrobiliśmy się głodni, więc zamówiliśmy pizzę. Oczywiście i
tak musieliśmy czekać niecałą godzinę, więc w międzyczasie chłopaki wyjedli mi
pół lodówki. Wstawiliśmy nasze zdjęcie grupowe na fejsa, a potem Mikołaj wpadł
na pomysł, żebyśmy się dzisiaj napili. Przestraszyłam się, że przez to nie
rozstaniemy się do wieczora i nie będę miała okazji porozmawiać z Olkiem, ale
on to mistrzowsko rozwiązał.
- To może zróbmy tak: każdy niech
pozałatwia swoje sprawy, jeśli jakieś ma, zrobimy zakupy, ja muszę gdzieś iść z Majką, więc też
potrzebujemy trochę czasu. I potem spotkamy się tu wieczorem, co wy na to?
Wszyscy kiwnęli z aprobatą.
- Ale zakupy zrobimy wspólnie? – Zapytał
Mikołaj.
- Jak chcecie. Zdzwonimy się w razie co.
Zjedliśmy pizzę i rozeszliśmy się.
Mówiąc „muszę gdzieś iść z Majką” Olek miał na myśli „naszą” ławkę. Dopiero tam
zaczął rozmowę na nasz temat.
- Zacznę od przeprosin – oświadczył. –
Przepraszam, że zachowałem się jak idiota. Michał nie powinien dowiedzieć się o
tym w taki sposób. Z resztą w ogóle nie powinien był się o tym dowiedzieć.
Mogłem ci zaufać i cierpliwie poczekać na swoją kolej.
- Ja przepraszam, że tyle z tym zwlekałam.
Powinnam od razu z nim zerwać i nie czekać na odpowiednią chwilę, bo ona by
nigdy nie nadeszła. W chamski, ale skuteczny sposób ułatwiłeś mi sprawę.
- Tak, ale teraz uważa cię za szmatę.
- Bo zachowałam się jak szmata. Ale
przynajmniej nie musiałam go okłamywać. Sprawa jest zamknięta i nie musimy
wcale do niej wracać. Porozmawiajmy lepiej o przyszłości.
- Majka, jeśli nie jesteś gotowa to ja
poczekam. Tym razem cierpliwie. Proszę cię tylko o to, żebyśmy się odzywali do
siebie i, żeby było po staremu między nami.
- Nigdy nie będzie po staremu, Olek. Wiele
się zmieniło między nami.
- Masz rację – posmutniał i spuścił
głowę. – Zbyt wiele wody upłynęło…
- Chodziło mi raczej o to, że nie będzie
po staremu, bo będzie lepiej.
Szybko podniósł głowę, a ja się
uśmiechnęłam.
- Nie chcę na nic czekać, szkoda życia
na czekanie.
- Czyli, że chcesz… ze mną być?
- Tak.
Znowu się tak słodko rozpromienił, ujął
moją twarz i mnie pocałował.
- Nawet nie wiesz, jaki jestem
szczęśliwy – wyszeptał.
- Ja też. Czekałam na ciebie.
Całowaliśmy się jeszcze chwilę, kiedy
przerwał nam dźwięk telefonu Olka.
- Zmieniłeś dzwonek?
Kiedy jeszcze się widywaliśmy, na
dzwonku miał ustawione „Back In Black” AC/DC [link] i to od kilku lat, jak
mówił. Nie mógł się z nim rozstać i śmiał się, że nie wiedziałby, że to jego
telefon dzwoni, gdyby zmienił dzwonek. Tymczasem w jego telefonie rozdźwięczało
„Ban All the Music” Nothing but Thieves [link].
- Tak. – Spojrzał na wyświetlacz. –
Mikołaj – powiedział mi i odebrał. – Co tam? Przeszkadzasz. – Chwila ciszy. –
Nie wiem, jeszcze nie skończyliśmy. - … - To idźcie bez nas, poradzimy sobie. -
… - A która jest? - … - No, to o dziewiętnastej? – Spojrzał na mnie, a ja
kiwnęłam głową. – Luz. To nara.
- Czemu zmieniłeś dzwonek?
- To takie ważne?
- Widocznie tak, skoro rozstałeś się ze
swoją piosenką. Mówiłeś, że jesteś bardziej przywiązany do tego dzwonka, niż do
samego telefonu.
- Przesadzałem – zaśmiał się. – A zmieniłem
go… Hm… Po naszym jakby „rozstaniu” ciągle słuchałem NBT, a ta piosenka była
najlepsza na dzwonek. Oto cała historia.
- Ja też ich często słuchałam. Szczególnie
bliska stała mi się „Six Billions” [link].
- Mi „Lover, Please Stay” [link] bardziej
pasowała do sytuacji. Nie wiem, jak to się dzieje, że słucha się całej płyty po
kilka razy, a w jakimś momencie twojego życia słuchasz tej płyty znowu i
zwracasz uwagę na piosenkę, na którą wcześniej nie zwracałaś uwagi!
- Ale pogmatwałeś – zaśmiałam się.
- Ciut. Ale wiesz, o co mi chodzi.
- Wiem, wiem. Ja też się wcześniej w nią
nie wsłuchiwałam.
- „Lover, Please Stay” słuchałem co noc
przed snem.
- Ja wiedziałam, że będę przy niej
ryczeć, dlatego ją omijałam.
- Poznałem jeszcze jeden świetny zespół
i ty też go musisz poznać! Ale to już może nie dzisiaj, bo chłodno się robi. Idziemy
do sklepu po jakieś alko?
- Tak, przydałoby się.
Następny dzień spędziłam z Olkiem. Przyszedł
do mnie rano i najpierw robił jakiś projekt na zaliczenie, potem ugotowaliśmy
razem obiad. Monika poszła do Doriana, a Klaudia pojechała z koleżankami na
lodowisko, więc po obiedzie zrobiłam nam kakao i siedząc pod kocem,
rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Brakowało mi takiego spokoju. Bałam się,
że już nigdy go nie zaznam przy Olku. Ale tak naprawdę wszystko jest proste,
tylko często my sami to komplikujemy.
- Mówiłeś wczoraj o jakimś zespole.
- Właśnie! – Poderwał się i o mało nie
wylał kakao. – Mówię ci, są świetni! A że słuchamy podobnej muzyki, myślę, że
ci się spodoba.
Na Spotify włączył płytę Phedory –
lubelskiego zespołu grającego muzykę alternatywną. Co mogę o nich powiedzieć? Z
miejsca się zakochałam! Do końca wieczoru ich płyta leciała w kółko i w kółko,
i w kółko… Szczególnie spodobała mi się piosenka „One Breath Away” [link].
Wyobraziłam sobie minę Soni, która słucha tylko popu, gdybym jej puściła tą
piosenkę.
- Jak ich odkryłeś?
- Byłem z chłopakami na WOŚP-ie i akurat
był ich koncert. Na żywo brzmią jeszcze lepiej, mówię ci. Rok temu byli na
Juwenaliach, mam nadzieję, że w tym roku też będą to cię zabiorę.
- Kurczę, to mamy następny „swój zespół”.
Uśmiechnął się i spojrzał na mnie
zakochanym wzrokiem.
- Jak to pięknie brzmi: „my”.
Fot. Sandra Czarniecka |
~ * ~
W mistrzowskim tempie przedstawiam Wam dwudziestą pierwszą część. :) Kilka moich koleżanek dopingowało Olkowi i ciągle pytały, co z nimi będzie. :D Myślę, że jesteście zadowolone. :P
Pamiętajcie o Instagramie Inspirejsów
Dobrego tygodnia Wam życzę! :*