wtorek, 6 września 2016

43. Powroty małe i duże

Gdy kogoś długo nie widzimy czasem nie wiadomo, co mu opowiadać.  Pewne sprawy są przedawnione, inne nie są tak istotne, żeby w ogóle o nich wspominać. Opowiadać chronologicznie, czy od najważniejszej do najmniej ważnej sprawy?
Taki problem mam teraz, gdy muszę skrócić dwa miesiące mojego życia. Opowieść podzielę na kilka części, bo każda jest dosyć długa.

Ostatnie, co słyszeliście to to, że mieszkam z Sonią i Mikołajem, pracuję jako niania i przeżyłam swój „pierwszy raz” z Olkiem. Nie zmieniło się nic. Nadal dzielę przytulne mieszkanko przy ul. Chrobrego z siostrą. Mieszka nam się dobrze, dogadujemy się w kwestiach sprzątania i zakupów. Postanowiłam jednak się nie wyprowadzać. Nie spotkało się to z aprobatą Moniki, ale postanowiłam. Mam swój pokój, spokojne osiedle, wracam kiedy mi się podoba i Olek może u mnie spać. Czego chcieć więcej? No tak, pieniędzy. Oczywiście mój tata nie będzie mi dawał kasy.
- Skoro chcesz takich luksusów, to sobie zarób na nie sama – i było koniec dyskusji.
Tak? To sobie zarobię. Zrobiła się z tego taka awantura, że od miesiąca z nim nie gadam. Mama dzwoni tylko jak nie ma go w domu. I niech tak będzie.
- Widzi, że robisz się podobna do mnie. Zawsze mu przeszkadzało, że mam inne zdanie i tego nie cierpiał najbardziej – podsumowała Sonia.
Jestem dorosła i mam własny rozum. Jeśli nie chce mnie wspomóc, to nie.

W pracy też w porządku. Dzieciaki nie sprawiają dużych problemów, wspólnie się bawimy, jeździmy na rowerach, a małą Julkę nauczyłam jeździć na rolkach.  Pod koniec sierpnia dostałam trzy tygodnie wolnego, więc pojechałam z Sonią na Pomorze i potem z przyjaciółmi nad jezioro. Ale o wyjazdach później.

Z Olkiem nadal się bardzo kochamy, jesteśmy szczęśliwi i nawet nasze rzadkie spotkania nie przeszkadzają. Dzwonimy do siebie, trochę piszemy. Nie bez ustanku, ale tak raz dziennie po parę SMS-ów. Minęła nam potrzeba kontaktu 24 godziny na dobę i opowiadanie o każdym kroku. I tak jest dobrze.

Przy siostrze rozwijam swoją pasję kulinarną. Zrobiłyśmy mnóstwo ogórków w słoikach, paprykę, cukinię, dżemy. Jak Sonia mieszkała sama to eksperymentowała, choćby z nudów. Teraz mnóstwo się przy niej uczę.


W skrócie to będzie wszystko. O reszcie później.

~ * ~
Czy słowo "przepraszam" wystarczy, żebyście mi wybaczyli dwumiesięczną przerwę? Mam nadzieję... Zabierałam się tyle razy do pisania, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy... Czasami nawet miałam myśli, żeby to rzucić, skoro nie potrafię znaleźć w sobie siły i czegoś wyskrobać. Ale postanowiłam się nie poddawać i spiąć tyłek!
Przygotowałam nowy wygląd bloga. Jak się podoba? Jest o tyle praktyczniejszy, że widać posty bez zdjęć i nie muszę wstawiać byle czego, oby się tylko wyświetlał post.
Nie umiem powiedzieć, kiedy następny post, bo teraz równocześnie z pracą robię praktyki i nie jest to łatwe pogodzić z wolnym czasem. Ale w wolnych chwilach na pewno jakiś rozdzialik skleję, żebyście na nowo tu wchodzili i czytali! :)
Buźka :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz